Gdzie można zasmakować tylu nieznanych wrażeń jak nie na międzynarodowym weselu? I kto by pomyślał, że wcale nie trzeba wyjeżdżać, aby poczuć zagraniczny klimat?
Dzięki cudownej, zakochanej parze prawników – Sally i Marcinowi było nam dane poznać koreańskie tradycje i spędzić z nimi te pierwsze i najważniejsze momenty ich wspólnej drogi życia.
Sally jest Koreanką, natomiast Marcin to Austriak polskiego pochodzenia. To niebanalne połączenie okazało się na tyle zwariowane, a jednocześnie tak oczywiste, że nie mogliśmy oderwać od nich oczu.
To uczucie udzieliło się chyba również gościom, bo oni też byli w nich wpatrzeni jak w obrazek.
I wcale się nie dziwimy!
Przygotowania? Z uśmiechem!
Ten reportaż idealnie pokazuje, że przygotowania to naprawdę super część dnia weselnego. Na luzie, z pełną swobodą, w otoczeniu tych najbliższych. Po prostu czad!
Takie celebrowanie tych chwil i dobra zabawa to idealne środowisko dla fotografa ślubnego. Wczuwa się w klimat i wkracza ze swoimi obiektywami!
Przygotowania ślubne dla Sally i Marcina jak widać, to była sama przyjemność i możliwość zupełnego zrelaksowania się przed ceremonią.
A ceremonia odbyła się tego dnia … Dwa razy! Jak to możliwe?
Czytajcie dalej 🙂
Ślub odbył się w kościele w Parznie. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, aby dostrzec, że wszyscy emanowali takim autentycznym szczęściem i spokojem!
Przy tak ogromnej miłości ślub to naturalna kolej rzeczy, a jednocześnie wielkie wydarzenie.
Sally całą mszę uśmiech nie schodził z ust. Trudno było powstrzymać tę radość. I nie ma się co dziwić.
Po wyjściu z kościoła nowożeńców przywitało konfetti i oklaski gości!
Było wyjątkowo!
Przyjęcie zorganizowane było w namiocie bankietowym, który piękne przyozdabiały zwisające kwiaty. Wszystko zostało idealnie zaplanowane i przemyślane, począwszy od dekoracji, a skończywszy na takich atrakcjach jak aparat instax i tablica do przyczepiania zdjęć.
Klasa sama w sobie i magia.
A wesele… Ach, a wesele to był prawdziwy czad: pierwszy taniec Pary Młodej, taniec Panny Młodej z Tatą, siostra Sally grająca na gitarze, tort, przemowy, toasty, pocałunki, wybuchy śmiechu no i oczywiście tańce!
Duuuużo tańca! W parach, kółeczkach i wszelkich możliwych kombinacjach.
Uff! Działo się!
Jak namiot, to wiadomo, że otaczał go ogród. Nie mogliśmy więc przegapić takiej okazji i wykorzystaliśmy go na krótką sesję z rodziną oraz druhnami i drużbami. Jak widać, wszyscy mieli przy tym duuuuużo fun’u 🙂 My również!
Oczywiście Para Młoda miała również swoją sesję w okolicach Dworu Słupia.
Wyszło uroczo, zabawnie, bez zadęcia. Świeżo, romantycznie i tak po prostu lekko.
Pamiętacie, jak wcześniej wspomnieliśmy, że Sally i Marcin mieli dwie ceremonie?
Wzięli ślub kościelny, ale również odbyła się później ceremonia Koreańskich zaślubin w tradycyjnych strojach.
Na czym polegają tradycyjne koreańskie zaślubiny?
Podczas koreańskiej ceremonii Państwo Młodzi ubrani są w narodowe stroje, tak zwane „hanboki”.
Tradycyjny ślub koreański inspirowany jest ceremonią zaślubin, która znana jest od stuleci, dzieli się ona na kilka rytuałów.
Państwo Młodzi niejako wchodzą w rolę i kłaniają się między sobą jak również przed członkami rodziny. W tle grała tradycyjna ludowa muzyka.
Bardzo ciekawą tradycją jest łapanie w płachtę kasztanów i jujuby, rzucanych przez rodziców. Liczba, jaką uda się złapać, ma pokazać to, ile dzieci urodzi się z tego związku.
Dla koreańskiej części gości było to uhonorowanie ich tradycji, dla innych zaś było to nowe i niezapomniane doświadczenie.
To, jak cudowne i ciekawe było to wesele, można by jeszcze długo opisywać…
Ale jak się domyślamy, jesteście tu głównie po to, aby móc obejrzeć zdjęcia. Dobrze wiemy, że tak jest!
A więc zapraszamy! Wczujcie się w ten międzynarodowy klimat!
Komentarze (0)
Zostaw komentarz